Samochód wjechał mu do domu. Za kierownicą siedział znany bogacz. Okoliczności wypadku wywołują ciarki!

To nie był senny koszmar. W Dolicach (województwo zachodniopomorskie) rozpędzony samochód rankiem wbił się w ścianę budynku. Chwilę wcześniej w łóżku znajdującym się za tą właśnie ścianą spał jeden z braci mieszkających w tym domu. Za kierownicą wartego około 1,5 mln zł audi siedział Marcin J. (†46 l.), znany gryficki przedsiębiorca. Kilka dni temu przyjmował urodzinowe życzenia…

Horror, jaki rozegrał się w niedzielny poranek w miejscowości Dolice, wstrząsnął mieszkańcami gminy.Około godziny 7 samochód marki audi jadący drogą wojewódzką nr 122 w centrum miejscowości wbił się w stojący przy drodze budynek.

Znany przedsiębiorca zginął na miejscu

Za kierownicą luksusowego audi Q8 siedział Marcin J., lokalny przedsiębiorca. Mężczyzna prowadził w Gryfinie stację benzynową. Dobrze znany mieszkańcom, m.in. z tego, że włączał się w akcje charytatywne. W komentarzach po tragicznym zdarzeniu pisali o jego niedawno obchodzonych urodzinach. Dostał tak wiele życzeń szczęścia, zdrowia, stu lat życia. Niestety los miał inne, okrutne wobec niego plany…

Samochód, który prowadził, wcześniej woził parę młodą na weselu, które odbywało się w tej samej miejscowości.

Potem, w niedzielny poranek, auto wbiło się w budynek, w którym mieszkają trzy rodziny. Wśród nich dwaj bracia. To właśnie w ścianę, za którą spał jeden z mężczyzn, wjechał samochód. Domownicy dopiero się budzili…

— Obudził mnie straszny huk i sypiące się na mnie szyby. Chwilę później wszedł do mnie brat. Powiedział: “chodź, zobacz, co się stało”. Gdy wszedłem do zajmowanego przez niego pokoju, zobaczyłem wielką dziurę w ścianie i stojący w pokoju samochód — opowiada pan Mariusz (51 l.). — Łóżko, na którym spał brat, stało pod ścianą. Na szczęście parę minut wcześniej wstał i wyszedł do kuchni, aby zaparzyć sobie kawy. Gdyby nie to, może by już nie żył — mówi mężczyzna.

Teraz budynek nie nadaje się do zamieszkania. — Nie wiem, co będzie dalej, ale z pewnością już tam nie wrócimy. Teraz po prostu boimy się tam mieszkać. Tym razem był to samochód osobowy, ale jakby to była ciężarówka, nie wiem, jak by się to wszystko skończyło — dodaje pan Mariusz.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *