— Dzień dobry pani, bo moja mama ma malutkie dziecko i w ogóle mama leży tutaj w łazience — takie słowa usłyszała w słuchawce dyspozytorka numeru alarmowego. Dzwoniła pięcioletnia Lenka z Wyszemborka (woj.warmińsko-mazurskie), prosząc o pomoc dla swojej mamy Adrianny Trzcińskiej (27 l.), która straciła przytomność i nie dawała znaków życia.
Do czasu przybycia ratowników mała Lenka zajmowała się też młodszym braciszkiem Tymonem (11 mies.). — Serce mi pęka z dumy. Jestem zachwycona postawą córeczki — dodaje mama Lenki. — Uczyłam ją, jak wezwać pomoc, ponieważ już wcześniej miałam problemy ze zdrowiem. Wychowuję Lenkę i jej rocznego braciszka samotnie, bałam się o maleństwo i musiałam nauczyć córeczkę jak postępować w takiej sytuacji — wyjaśnia.
To mama nauczyła Lenkę jak wezwać pomoc
— Wszystko przez nadmiar obowiązków, upał, przez przemęczenie i odwodnienie organizmu — mówi pani Adrianna. — Historia dobrze się skończyła dzięki córeczce, która skorzystała z mojego telefonu — podkreśla.
Do czasu przybycia ratowników medycznych dziewczynka rzeczowo odpowiadała na pytania dyspozytorki. Zachowała zimną krew w takiej sytuacji, w której niejednemu dorosłemu przyszłoby to z ogromnym trudem. Nic dziwnego, że została doceniona.
— Komendant powiatowy policji wraz z wójtem gminy Mrągowo złożyli mamie Lenki serdeczne gratulacje tak wspaniałej i wyjątkowej córki — powiedziała “Faktowi” mł. asp. Paulina Karo z mrągowskiej policji. — Postawa mamy, która nauczyła córkę tak trudnej umiejętności wzywania pomocy, zasługuje na ogromne wyrazy uznania, a zachowanie Lenki może być podawane jako wzór do naśladowania — dodała.