– Kochana, przyjedź wieczorem, proszę. Nie poradzę sobie bez ciebie.
– Mamo, jestem zawalona pracą! Mam już dość tego twojego zrzędzenia. Niech ci będzie, przyjadę!
Aż zapłakałam urażona i zrozpaczona jednocześnie. Przypomniałam sobie, jak ciężko było wychowywać córkę w pojedynkę. Poświęciłam jej całe życie, a teraz tak wygląda wdzięczność? Nigdy niczego nie odmawiałam Darii. Chyba za bardzo ją rozpieściłam…
Wyrosła na egoistkę, a ja nie chciałam tego przyjąć do wiadomości. Kiedy moja córka miała 11 lat, zaczęłam spotykać się z mężczyzną. Córka dowiedziała się o tym i odstawiła szopkę. Musiałam z nim zerwać, chociaż bardzo go kochałam.
Mam troje wnuków, ale rzadko się widujemy. Dlaczego? Sama nie wiem…
– Mamo, co się stało tym razem? – Powiedziała nerwowo moja córka przekraczając próg.
– Mam przepisane zastrzyki, jesteś pielęgniarką, mogłabyś mi pomóc.
– Daria, zrozum, na chodnikach jest tak ślisko, że nie dojdę do przychodni.
– A masz pieniądze, żeby mi sie to chociaż opłacało? Za darmo nie będę tu jeździć!
– Nie, nie mam pieniędzy…
Rano wyszłam dwie godziny wcześniej, aby dojść do przychodni. Szłam wzdłuż drogi i płakałam, wspominając wczorajszą rozmowę.
– Proszę przejść bez kolejki. Coś Panią boli? Dlatego Pani płacze? – Na korytarzu podeszła do mnie młoda kobieta.
– Nie, płaczę z zupełnie innego powodu.
W moje urodziny przyjechała do mnie tylko Julia. Daria nawet nie zadzwoniła.
– Nie mogłam nie złożyć Pani życzeń w takim dniu. Bardzo przypomina mi Pani moją mamę, zawsze robi mi się ciepło na sercu, kiedy się widzimy – powiedziała.
Wraz z pojawieniem się Julii moje życie nabrało kolorów. Przychodziła do mnie w odwiedziny i pomagała mi w obowiązkach domowych. Często ją odwiedzałam. Razem obchodziłyśmy święta i jeździłyśmy na krótki wypoczynek za miasto.
W końcu Julia wzięła mnie do siebie, bo ciężko było mi sobie poradzić samej. Postanowiłyśmy sprzedać moje mieszkanie, żeby Daria potem nie sądziła się z Julką.
Córka przypomniała sobie o mnie dopiero rok później. Oskarżyła mnie o każdy możliwy grzech i życzyła mi śmierci. Widać, że liczyła na moje mieszkanie, a ja ją zawiodłam. Mąż Julii wypędził ją z mieszkania i prosił, żeby więcej nas nie niepokoiła.
Obcy ludzie okazali się bliżsi niż moja własna córka…