Przez pięć lat żaden sąsiad nie zorientował się, że Maria nie żyje. Jest przełom w sprawie

Prokuratura dotarła do rodziny pani Marii (†80 l.), której ciało przez pięć lat leżało w jednym z mieszkań w Legionowie. Jednak to nie koniec sprawy. Teraz śledczy planują przeprowadzić testy DNA, po to, aby w 100 proc. potwierdzić tożsamość odnalezionej emerytki. Jeżeli to się uda, nie zostanie pochowana jako NN (Nazwisko Nieznane).

Ciało seniorki znajdowało się w mieszkaniu najprawdopodobniej przez pięć lat. I do dzisiaj nikt nie wiedziałby o jej śmierci, gdyby sąsiadom nie zaczął przeciekać sufit. Na miejsce wezwano służby, które wyważyły drzwi do mieszkania.

Mimo że w mieszkaniu seniorki odnaleziono dokumenty, prokuraturze trudno było potwierdzić jej tożsamość. Dlatego rozpoczęto poszukiwania rodziny seniorki.

– Ustaliliśmy siostrę oraz siostrzenicę zmarłej kobiety – potwierdza Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

Teraz zostaną przeprowadzone badania genetyczne, a jego wyniki będą znane w ciągu najbliższych kilku tygodni.

Czy rodzina pojawiała się w domu pani Marii?

Oto zapytaliśmy sąsiadów pani Marii, którzy przyznają, że nie widzieli, aby ktokolwiek odwiedzał emerytkę. Ale to nikogo nie dziwi, bo – jak sami przyznają – pani Maria sprawiała wrażenie samotniczki. Na dworze seniorkę też widywano rzadko. I najdelikatniej mówiąc, seniorka nie utrzymywała dobrych relacji z sąsiadami.

– Nie lubiła się z nami. Była konfliktowa, wszystko jej przeszkadzało, nawet dzieci. Nie liczyła się również ze spółdzielnią. Gdy doszło do wymiany wodomierzy w mieszkaniach, nie reagowała na pukanie do drzwi – mówi sąsiadka kobiety. Nie ukrywa też, że pani Maria przysporzyła innym lokatorom sporo kłopotów. – Przez pewien czas była zbieraczką. W pewnym momencie w bloku zaległy się pluskwy i trzeba było wykonać dezynfekcję we wszystkich mieszkaniach.

Spółdzielnia nic nie zauważyła?

A dlaczego o śmierci swojej lokatorki nie wiedziała administracja budynku? Jak to możliwe, że nie zauważyła, że w domu nikt nie korzysta z prądu, gazu czy wody? Spółdzielnia Mieszkaniowa Lokatorsko-Własnościowa w Legionowie uważa, że opłaty eksploatacyjne były systematycznie regulowane.

– Mieszkańcy nie informują spółdzielni, w jaki sposób planują korzystać ze swoich lokali oraz o swoich planach życiowych, dlatego powstające nadpłaty z tytułu niewykorzystanych zaliczek na poczet zużycia ciepłej i zimnej wody nie były powodem zwrócenia szczególnej uwagi na brak poboru wody – twierdzi zarząd spółdzielni.

Spółdzielnia w rozmowie z “Faktem” stwierdziła także, że w jej zasobach jest wiele niezamieszkałych lokali, w których ich właściciele zadeklarowali zaliczki za poczet zużycia wody. – Ale tylko z sobie znanych powodów w tych lokalach nie zamieszkują, a okresowe rozliczenie zaliczek wykazuje brak zużycia wody. W związku z powyższym w naszej ocenie nie każdy brak zużycia wody należy utożsamiać ze śmiercią właściciela lokalu, jak w przypadku pani Marii – twierdzi zarząd SMLW w Legionowie.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *