To doprawdy śmierdząca sprawa. Wielka Brytania, a przynajmniej jej region West Midlands żyje skokiem stulecia, którego dokonano na torze wyścigowym Ludlow Autograss Club w Herefordshire. Jedyny ślad to ford transit ciągnący przyczepę pełną… przenośnych toalet.
Kieran Griffiths (26 l.), syn właściciela firmy wynajmującej toy toye na wydarzenia plenerowe, przyjechał na teren wyścigów z Pencombe w West Midlands, żeby po imprezie odebrać ekologiczne sławojki, które tam ustawił.
Kieran wysiadł z auta i stanął jak wryty. Nie mógł uwierzyć w to, co się stało. W miejscu, gdzie jeszcze kilkanaście godzin wcześniej stał rząd 35 przenośnych toalet należących do firmy jego ojca, teraz był… pusty plac.
To niepojęte, że terenu wyścigów skradziono 35 przenośnych toalet o wartości 40 tys. funtów.
Skok stulecia w Anglii. Złodzieje ukradli toy toye razem z zawartością
Złodzieje wiedzieli, co robią i doskonale przygotowali skok. Neil Griffiths, 53-letni właściciel firmy był w czasie kradzieży na wycieczce na Cyprze. Pod jego nieobecność rabusie przyjechali na teren wyścigów furgonetką ford transit z przyczepą i wywieźli wszystkie toy toye, jakie tam stały. Niektóre toalety były pełne. Nawet ich nie przewrócili, a — jak podkreśla właściciel — zabrali wszystkie jeden po drugim, chociaż nie jest łatwo je przenieść.
Złodzieje działali w sposób wyjątkowo zuchwały. Świadkowie widzieli Transita z przyczepą na terenie wyścigów, ale byli przekonani, że to firma przyjechała po swoją własność. Jak twierdzi właściciel firmy, toy toye były zabezpieczone kłódkami. — Rabusie użyli więc nożyc albo znali kod do kłódek.