Mieszkańcy Białegostoku od miesięcy zastanawiali się, czy kiedykolwiek dane im będzie skorzystać z nowego szaletu miejskiego w Parku Planty. “Koszmarek architektoniczny”, jak go nazywano, kosztował ponad 400 tys. zł, ale nigdy nie został otwarty. I nie będzie. Właśnie podjęto decyzję o jego rozbiórce. “Choć nikomu nie służył, skończy jako kupa gruzu” — komentują lokalne media.
Absurdów wokół najprawdopodobniej najsłynniejszego szaletu w Polsce jest wiele. Miejska toaleta stanęła w październiku ubiegłego roku na zabytkowych Bulwarach Kościałkowskiego w centrum Białegostoku i miała służyć mieszkańcom. Obiekt postawiono za 430 tys. zł, co daje, bagatela, 70 tys. zł za metr kwadratowy.
Białystok. Szalet za 430 tys. zł nigdy nie został otwarty
“Najdroższy metraż w całym świecie chyba. Jeśli chodzi o wygląd, to brak słów” — cytował oburzonych mieszkańców portal podlaskie24.pl.
Ale być może wygląd toalety i koszt jej wybudowania mieszkańcy mogliby przeboleć, gdyby nie fakt, że… obiekt nigdy nie został dopuszczony do użytku. Nadzór budowlany miał co do niego wiele zastrzeżeń — m.in. brak przedsionka i zbyt mały metraż poszczególnych pomieszczeń. Miasto nakazało wykonawcy naprawić wady, ale przez wiele miesięcy nic się nie zmieniało — szalet stał zamknięty w centrum Białegostoku i straszył mieszkańców.
Teraz miejska toaleta zostanie rozebrana
Teraz okazuje się, że nigdy nie zostanie oddany do użytku. Jak podaje Polskie Radio Białystok, właśnie zapadła decyzja o jego rozebraniu.
— Najprawdopodobniej w poniedziałek (12 czerwca) wykonawca zdemontuje istniejącą toaletę i na jej miejsce postawi nową, spełniającą wymogi prawa budowlanego. Z powodu opóźnienia wykonawcy naliczono maksymalną, 10-procentową karę umowną – przekazała Polskiemu Radiu Białystok Agnieszka Zabrocka z Departamentu Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku.